 |
Nasza Szkapa forum ło qniach
odwiedź naszą stronę:
Nie pytaj, co Szkapa może dać Tobie. Zapytaj, co Ty możesz dać Szkapie?
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Urwis podjezdek


Dołączył: 18 Maj 2005 Posty: 451 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro. 15 Mar. 2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
>nagle się okazuje, ze ruch nadgarstka wywołuje całkiem inne skutki, niżby się człowiek spodziewał
Może jeszcze sprecyzuję:
U Fillisa ruch nadgarstka "małym palcem do siebie" powoduje "nabranie" wodzy munsztukowej i"oddanie" wędzidłowej.
"reszta świata" ten sam ruch powoduje "nabranie" obu wodzy, tylko wędzidłowej mocniej a munsztukowej słabiej |
|
Powrót do góry |
|
 |
matylda źrebak

Dołączył: 15 Gru 2005 Posty: 49
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 10:53 Temat postu: |
|
|
Jak dostosować długość wodzy tak,zeby miec stały kontakt i zeby nie pojawiała sie ciagle luźna wodza?Mam taki problem bo chyba boje sie silniejszego kontaktu ale wtedy koń mi chodzi z głową w chmurach. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agita podjezdek


Dołączył: 18 Maj 2005 Posty: 303 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 11:11 Temat postu: |
|
|
Jaka ma byc dlugosc, to chyba zalezy od wielu czynnikow. Przede wszystkim od konia (poziomu wyszkolenia np.).
Ale podejrzewam, ze moze w trakcie jazdy wypuszczasz co jakis czas wodze - luzujesz kontakt. Tak sobie wymyslilam, bo to mi sie czesto zdarza. Jak chce jechac na jak najdelikatniejszym kontakcie, to te wodze mi jakby wysuwaly z palcow, chociaz kon nie macha glowa i nie wyszarpuje mi wodzy z rak. Trener mi polecal (chociaz sie nie posluchalam ) kupic sobie takie wodze, ktore maja co kawalek inny kolor. I w pewnym momencie jazdy, gdy jestem w poprawnym kontakcie z pyskiem zobaczyc jaki to kolor i pozniej starac sie przez jakis czas ten kolor utrzymac. _________________ Pozdrawiam
Agnieszka |
|
Powrót do góry |
|
 |
Megane koń profesor

Dołączył: 30 Maj 2005 Posty: 1018 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 12:47 Temat postu: |
|
|
Montana napisał: |
Co to za ogon czarny ma nasz Sasza?Te kolce z tyłu Saszy. |
Matyldo, długość wodzy ma być taka, jak na załączonym obrazku
pamietaj, że jeśli nie opanujesz dobrze dosiadu a bedziesz na siłę próbowała utrzymać kontakt to koń będzie starał się chodzić z głowa w chmurach. Długość wodzy to nie wszystko, to namiastka kontaktu...
a jeśli chodzi o długość...
hmmm... ma nie dyndać, i nie rozdziawiać pyska konia, zwierze ma mieć swobodę, przerabiać wędzidło, a tą swobodę uzyskuje się ciałem.
Nie staraj się zapamiętywać odległości na wodzy (zazwyczaj mają ograniczniki) ponieważ wszystko zależy od wykonywanych ćwiczeń. Koń ma być przepuszczalny a nie walczyć... i do tego powinnaś dojść sama, wyczuć "dobry kontakt"
a z zapamiętywaniem wodzy jest tak:
Raz podobało mi się ustawienie mojej kobyły, więc zapamietałam ogranicznik na wodzy (taka świetna myśl mi zaświtała, o ja głupia ), tylko, że następnego dnia szyja chyba urosła, bo klaczy było niewygodnie i mi też więc cały plan poszedł na marne po ćwiczeniach rozluźniających ręka i glowa wróciły na miejsce |
|
Powrót do góry |
|
 |
T.B. koniuszy

Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 5648 Skąd: Koziegłowy koło Poznania
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 13:34 Temat postu: |
|
|
Można wiele powiedzieć o dobieraniu długości wodzy i na pewno będzie tu jeszcze powiedziane. Da się nawet wyróżnić "szkoły" jazdy na krótkich lub - inne - na długich wodzach.
Ale moja uwaga jest jedna:
stały kontakt z pyskiem konia nie zależy od długości wodzy tylko od tego, czy ręka podąża za ruchem głowy konia.
Podąża oczywiście zarówno do przodu, jak i wstecz. _________________
Nie ufam ludziom, którzy zajeżdżają konie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Megane koń profesor

Dołączył: 30 Maj 2005 Posty: 1018 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 14:45 Temat postu: |
|
|
o podążaniu ręki za koniem nie wspominałam, ponieważ o tym mówi sie na pierwszych lekcjach jazdy konnej - było to dla mnie zbyt oczywiste
Mniej oczywiste są inne części ciała, często instruktor nie potrafi wytłumaczyć jak zrobić, aby np. koń ganaszował się od dosiadu, jak przenosić ciężar ciała, aby koń skręcił nie ciągnąć go przy tym mocno za ryj.
Sama jestem przykładem osoby, która była kiedyś uczona jazdy w galopie na zebranym koniu. Instruktor darł się! Trzymaj, mocniej, nie popuszczaj!! (wodzy oczywiście) sciągnij wodze!!
Mnie aż barki bolały, bo tak trzymałam mocno konia w pysku a on sie zapierał i próbował mnie sciągnąć z siodła przez łeb...
Noooo... instruktor pochwalił, że koń w końcu ustawiony jak należy, a ja już nie chciałam u niego jeździć, bo nie ważna była technika tylko wygląd konia...
Wtedy w ogóle doszłam do wniosku, że jeździectwo to musi być bardzo męczący sport i wymaga wiele siły w rękach...
na szczeście to były moje pierwsze kroki w siodle i wiecej juz nigdy żadnemu koniowi tak wiele krzywdy nie zrobiłam,- po prostu później długo nie próbowałam się uczyć jeździć na mocniejszym kontakcie, bo myslałam, że za kazdym razem będzie ten sam ból (i mój i konia)
W końcu ktoś zaczął tłumaczyć, pokazywać (wtedy nie było netu i forum, wiec bazowałam tylko na tym, co mi ktoś doradził) ja się stawałam elastyczniejsza, zaczęłam wyczuwać różnice w przenoszeniu ciężaru i jakoś poszło
Nie jeżdzę oczywiście wyśmienicie, bo nigdy do tego nie dążyłam (chodzi mi o sport), na turystyczną jazdę jednak wystarczy ważne, że jestem z tego zadowolona i koń nie cierpi
Matyldo, na forum było juz kilka wątków na temat równowagi, wodzy, patentów, kłusa, galopu... poczytaj, zacznij wprowadzać wskazówki w życie, zapytaj instruktora, aby niektóre zagadnienia wytłumaczył Ci bardzo dokładnie... jak zaczniesz wyłapywać różnice to znaczy, że się uczysz... może też warto zmienić instruktora?
i jeszcze poczytaj sobie "O koniach i ludziach" ze strony Kwiatkonia, troszke w temacie, troszkę nie... moim zdaniem tekst jest mistrzowski...
http://www.kwiatkonie.pl/mysli.htm |
|
Powrót do góry |
|
 |
Agita podjezdek


Dołączył: 18 Maj 2005 Posty: 303 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią. 24 Mar. 2006, 16:20 Temat postu: |
|
|
Megane napisał: | Raz podobało mi się ustawienie mojej kobyły, więc zapamietałam ogranicznik na wodzy (taka świetna myśl mi zaświtała, o ja głupia ), tylko, że następnego dnia szyja chyba urosła, bo klaczy było niewygodnie i mi też więc cały plan poszedł na marne po ćwiczeniach rozluźniających ręka i glowa wróciły na miejsce |
Dlatego pisalam, ze:
Cytat: | starac sie przez jakis czas ten kolor utrzymac |
Oczywiscie w trakcie jazdy ta dlugosc sie zmienia wiele razy. Niestety moment, w ktorym kontakt jest poprawny musisz sama umiec wyczuc. Tak samo moment, kiedy odpuscic, albo go wzmocnic.
Ale jesli ciagle pojawia Ci sie luzna wodza, to zaobserwuj, czy nie masz tego samego problemu co ja (wypuszczanie mimowolne wodzy). Taki blad sie u mnie laczy z niedomknieta reka. _________________ Pozdrawiam
Agnieszka |
|
Powrót do góry |
|
 |
kozloska źrebak


Dołączył: 21 Kwi 2006 Posty: 5 Skąd: pabianice
|
Wysłany: Pią. 21 Kwi. 2006, 11:10 Temat postu: hej |
|
|
ja nie wiem, ja jakoś jadę, heh... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Dioda koń profesor


Dołączył: 14 Lis 2005 Posty: 1805 Skąd: Jura-okolice Częstochowy
|
Wysłany: Pią. 21 Kwi. 2006, 12:03 Temat postu: |
|
|
Takie tematy zawsze "wypłyną " na wierzch....i dobrze.
Tak mi teraz przyszło do głowy.... czego mojego syna nauczyła " szkółka " .Jazda na kontakcie bez chwili odpoczynku dla konia. Jak tylko wodza była luźniejsza ,zaraz było " pozbieraj wodze" , " no zobacz jaki koń rozwleczony " i tak przez 40 minut , bo nie liczę stępa na początku i na końcu. A zdaża się , że przyzwyczajeni uczniowie nawet wtedy , nie dają nic luzu. Niektórzy robią też tak ze strachu , że koń poniesie , bo się na ten przykład czegoś wystraszy....
Ciężko mi sie oduczyć nawyku " otwartej dłoni " , staram sie korygować , ale jak trzymam palce zamknięte to krzywię nadgarstki i pojawia się nowy problem.... Czeka mnie jeszcze dłuuuga droga , aby wszystko skorygować .  |
|
Powrót do góry |
|
 |
sniez źrebak

Dołączył: 11 Maj 2010 Posty: 25 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro. 26 Maj. 2010, 09:45 Temat postu: |
|
|
Odgrzebałem ten temat, bo nadal jest dla mnie niejasne używanie wodzy.
Siedziałem na czterech różnych koniach i każdy zachowywał się inaczej (mam 10 godzin jazd za sobą).
Na jednym koniu nakierowanie wodzą wewnętrzną do kierunku jazdy (ciągnę, a jakże!) działa prawie zawsze. Gdy koń ułoży się w zakręt daję mu luz na wewnętrznej a zewnętrzna ma kontakt. Tak mogę robić ósemki i dziwne figury między drzewami pomagając w zakrętach jedną łydką. Na drugim koniu (inna stajnia) nie wchodziło w grę choćby najmniejsze pociągnięcie wodzy wewnętrznej (bunt, łeb w drugą stronę, koń idzie prosto) a skręcanie wychodziło raz na dziesięć. Druga sprawa, lubię trzymać wodze dość szeroko, z łokciami odstawionymi od tułowia. Wtedy działam wodzą wewnętrzną w odstawieniu od szyi. U jednego instruktora nie ma problemu, drugi każe trzymać ręce blisko siebie przy szyi na wysokości łęku, złączone razem, a skręcanie wykonuje się ruchem "praczki" - zewnętrzna ręka do przodu tyle ile wewnętrzna do tył. Może po prostu nie ma jednej szkoły i na różne konie działają różne patenty?
Cytat: | ... Jak to - do licha - można zebrać wodzę nie ciągnąc za nią? |
No właśnie jak? Ja ciągnę - a działa różnie.
Cytat: | W tym przykładzie - wodza zewnętrzna musi zostać oddana dokładnie tyle, o ile wodza wewnętrzna wygnie szyję konia do wewnątrz. Czy mają tu znaczenie inne ruchy wodzy zewnętrznej, np. przykładanie lub nieprzykładanie jej do szyi konia?
|
A więc ma być oddana dokładnie tyle? Czy ręce pracują osobno?
Jeszcze jedno - działanie metodą taczki, czy zewnętrzna na szyi - lekko napięta, wewnętrzna odstawiona - nakierowuje konia?
Chyba muszę wsadzić instruktora na opornego konia i zobaczyć jak on działa wodzami - to dobry pomysł? |
|
Powrót do góry |
|
 |
T.B. koniuszy

Dołączył: 17 Maj 2005 Posty: 5648 Skąd: Koziegłowy koło Poznania
|
Wysłany: Sro. 26 Maj. 2010, 21:43 Temat postu: |
|
|
Wsadzenie instruktora na opornego konia, to bardzo dobry pomysł.
Cytat: | lubię trzymać wodze dość szeroko, z łokciami odstawionymi od tułowia |
To niedobrze, a zwalczać złe nawyki jest o wiele trudniej niż uczyć się od razu dobrze. Łokcie odstawione od tułowia, to napięte mięśnie (obręczy barkowej, czy jakoś tak - nie za bardzo znam się na anatomii) i brzydki widok. Jakiekolwiek napięte mięśnie, to usztywniony jeździec. Usztywniony jeździec, to zła jazda. _________________
Nie ufam ludziom, którzy zajeżdżają konie. |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|